wtorek, 29 marca 2016

Dodaję post próbny. A co się będę! Spoko, potem się usunie.

— Kim będzie ta biedaczka? — spytał James, nadal lekko naburmuszony.
— Ja powinienem zadać to pytanie — charknął Black, po czym ze skupieniem spojrzał na Círlosa. — Więc kim będzie ta biedaczka?
Lupin, nadal cicho chichocząc, z rozbawieniem przyglądał się tej scenie. Zamilkł jednak, kiedy Círlos przez bardzo długi czas nie odpowiadał, bezustannie wpatrując się w Syriusza. Teraz się przynajmniej uśmiechał, przez co nie wyglądał aż tak przerażająco. 
— To bardzo szerokie zagadnienie — wypalił w końcu, nadal nad czymś zamyślony. — Nie chcesz poznać odpowiedzi na inne pytania?
Syriusz zastanowił się chwilkę. Właściwie była cała masa pytań, które mógłby zadać, teraz jednak, kiedy już usłyszał, że niebawem będzie dzielił swoje życie z jakąś kobietą, nie potrafił się skupić na niczym innym. Wciąż w głowie miał wymyślony obraz tej, którą tak pokocha. A skoro tak, to czy każde inne zagadnienie nie będzie z nią związane w choćby minimalnym stopniu? 
— Będę z nią do końca? — spytał nieco niepewnie, mając nadzieję, że nie zabrzmiało to zbyt ckliwie.
Kiedy Círlos powoli pokiwał głową, Syriusz zrobił to samo, ponownie zanurzając się w swoich myślach. A więc związek będzie jak najbardziej poważny, kimkolwiek miała być ta kobieta. Wobec tego rzeczywiście, o cokolwiek by teraz nie zapytał, na pewno w jakimś sposób związana będzie z nim też ów przyszła pani Black. Spokojnie więc można było rzec, że kiedy już dowie się dokładniej, jak będzie wyglądał jego zwyczajny dzień za jakieś dziesięć lat, tak naprawdę dowie się bardzo wiele istotnych informacji na temat swojego życia. Wobec tego Syriusz postanowił, że właśnie od tego trzeba będzie zacząć.
— Ja to jestem ciekaw — zagadnął niespodziewanie Potter, tym razem już zupełnie swobod-nie — jaka taka sierota jak Syriusz się komukolwiek oświadczy. 
Black popatrzył na niego z zaskoczeniem, początkowo nie bardzo rozumiejąc, o czym mówił. Kiedy jednak na dobre powrócił do rzeczywistości, obrzucił go ponurym spojrzeniem, choć nie mógł powstrzymać uśmiechu.
— Nie wyobrażam tego sobie. W ogóle!  — dodał Remus, także wyjątkowo wesoły. — To raczej nieprawdopodobne, ale chciałbym tam być i to wszystko spisać, a najlepiej jak najdokładniej zapamiętać, żeby było co opowiadać potomnym!
— P-p-przepraszam panią… — wyjąkał Potter, naśladując przerażonego Blacka. — B-bo widzi p-pani… znamy się j-już od jak-kiegoś czasu… i… i… chyba p-panią kocham… w-więc pomyślałem sobie, ż-że… że może by t-tak pani… Czy może by pani wyjść za mnie chc-ciał-ła…?
Remus buchnął głośnym śmiechem, a już po chwili wtórował mu James, patrząc z rozbawie-niem na swojego przyjaciela. Ten natomiast w ogóle się nie śmiał, pustym wzrokiem wpatrując się w ścianę tuż obok wielkiego ekranu.
— Jasny Merlinie — mruknął, lekko zaniepokojony. — To rzeczywiście może tak wyglądać…
I znowu salę wypełnił głośny śmiech Jamesa i Remusa, lecz tym razem dołączył do nich nawet nerwowy chichot Syriusza. Ten bowiem naprawdę bał się, że jego oświadczyny (najwyraźniej dość późne) będą dość koślawe. Cóż, nie mógł powiedzieć, że nie miał doświadczenia z dziewczynami, bo z całej bandy to on miał z nimi najczęściej do czynienia. James był wierny tylko i wyłącznie Lily, Remus zdawał się nie interesować jeszcze tymi sprawami, a Peter… no cóż, brakowało mu tak samo śmiałości, jak i wyglądu. Black zaś miał już kilka partnerek, choć z żadną z nich nie tworzył poważniejszego związku. Tym bardziej więc się zdziwił, że kiedyś na horyzoncie pojawi się taka, która zupełnie zawróci mu w głowie; dotychczas zarówno on sam, jak i każdy, kto w miarę dobrze go znał sądzili, że już do końca życia zostanie samotnym kobieciarzem. A tu taka niespodzianka, pomyślał. Co więcej, bardzo mu się ta myśl podobała. 
— No dobra — powiedział w końcu, nabierając powietrza do płuc. — Jestem gotowy. Po-wiedz mi, kim jest ta moja… przyszła koleżanka. 
Sam się zdziwił, że użył tak kretyńskiego określenia, co tylko raz jeszcze rozbawiło Pottera. 

2 komentarze: